Najpierw był „okres Czarciego Dołu”. Zaczął się wiosną 1973 r.
Czarci Dół leży w pobliżu wsi nazywającej się – nomen omen –
Ponurzyca.
Jechało się tam koleją do malutkiej stacji Zabieżki, potem wędrowców
czekała kilkukilometrowa droga przez wieś i dalej przez las do
Ponurzycy,
potem jeszcze parę kilometrów do celu, leżącego na skraju lasu.
Kiedy przyjechaliśmy tam po raz pierwszy w Czarcim Dole stała jeszcze
– choć już opuszczona - malownicza drewniana gajówka,
była studnia, płot wokół obejścia… Jesienią już tego nie było.
Gajówkę i płoty rozebrano, studnię zasypano (?!). Ale pozostało
piękne i już przez nas lubiane miejsce biwakowe. Utarło się, że
Czternastka wybierała się do Czarciego Dołu co najmniej dwa razu
w roku – wiosną i jesienią.
Czasem częściej. Odbywały się tam biegi na stopnie, przyrzeczenia,
przyjmowanie nowych harcerzy do Błękitnej Czternastki. A czasem
jeździliśmy po prostu dla przyjemności.
Nocowaliśmy w stodole u sołtysa Ponurzycy lub w namiotach rozbitych
w Czarcim Dole. W późniejszych latach gdy było chłodno korzystaliśmy
też z noclegów w szkole w Ponurzycy. Gościnności Ponurzycy nie
zapomni chyba nikt, kto z niej korzystał.
Nie zrażało nas nawet to, że – po zasypaniu studni - wodę do
Czarciego Dołu trzeba było nieść z daleka. A była potrzebna nie
tylko do mycia i picia, ale przede wszystkim do gotowania czarciej
polewki. Szczegółowy przepis na czarcią polewkę spisany na użytek
ściennej gazetki w „Królówce” znajdziecie na naszej stronie.
W uproszczeniu sporządzanie czarciej polewki (nazwanej tak
oczywiście od miejsca jej „wynalezienia”) sprowadza się do gotowania
potrawy będącej mieszanką rozmaitych zup w torebkach zabieranych na
biwak przez harcerzy. Nikt się nie umawiał jakie zupy zabrać,
mieszaliśmy więc grochówkę z krupnikiem, rosołem, jarzynową… Czasem
dodawało się jabłek lub uzbieranych ziół i grzybów. Wierzcie:
wychodziła z tego naprawdę smaczna i pożywna zupa,
choć jej skład i smak niemal do końca bywał niespodzianką.
Obowiązywało tylko jedno ograniczenie co do składu czarciej polewki:
nie wolno było dodawać do niej barszczu ani zupy ogonowej.
Barszczu, bo psuł kolor. A ogonowej… no, bo źle nam się kojarzyła.
W końcu lat siedemdziesiątych nastała „era Skarbonki”. Kto zna
historię Błękitnej Czternastki,
ten wie, że położona w pobliżu Celestynowa Skarbonka była miejscem
pierwszego samodzielnego obozu stałego drużyny w roku 1928.
Postanowiliśmy odnaleźć to miejsce i na skraju lasu trafiliśmy
na pozostałości fundamentów dworku w Skarbonce, w pobliżu którego
rozbiła niegdyś swe namioty Czternastka (dwór należał do pp.
Jankowskich, rodziców jednej z harcerek). Nieopodal w lesie na
wzgórzu urządziliśmy swoje miejsce biwakowe. Z czasem powstała tam
„brama” z „14”, a za nią solidny szałas, ziemna stołówka, kuchnia
polowa. To właśnie w Skarbonce odbył się w roku 1983 dwudniowy
biwak, na którym dokładnie w rocznicę oficjalnego reaktywowania
Czternastki –
26 marca – dokonało się symboliczne zamknięcie dziesięciolecia
rozpoczętego objęciem drużyny
przez Renię Walendzik a zakończonego rozwiązaniem „Beczki” przez
ówczesnego komendanta Czternastki Marka Frąckowiaka („Ponurego”)
i powołaniem przez niego drużyn „Bromby” i „Delfina”,
czyli Doroty Górskiej i Marka Czaplińskiego. Rozpoczęła się nowa era
w dziejach Czternastki,
ale tych dwu magicznych miejsc – Czarciego Dołu i Skarbonki – nie
zapomni nikt,
kto choć raz tam był…
/MF,
wrzesień 2007/
powrót na początek strony |
|