Historia „Błękitnej Czternastki”
XIV-ej Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej

opracowała Anna Zawadzka przy pomocy Haliny Glińskiej-Sapalskiej, Ireny Pawlak, Anny Moraczewskiej,
Marii Wójcik-Chorążyny i innych
Warszawa 1986

Część I

Lata 1921-1939

 

XIV Warszawska Żeńska Drużyna Harcerska powstała na terenie gimnazjum im. Królowej Jadwigi w 1921 roku z inicjatywy przełożonej, Jadwigi Sikorskiej. Zwróciła się ona do władz harcerskich z prośbą o przysłanie instruktorki, która mogłaby założyć i poprowadzić drużynę harcerską w jej szkole. Dnia 2 lutego 1921 r. zgłosiła się do przełożonej z polecenia władz harcerskich Natalia Majewska, młoda, lecz doświadczona już instruktorka. Pani Sikorska zgromadziła wówczas dziewczęta, z którymi spotkała się druhna Nata. W historii drużyny wydrukowanej w jednodniówce „Plecak Czternastki”, wydanej w 1933 r. na dwunastolecie drużyny, tak wspominano wypowiedziane przez nią wówczas słowa:

„Mówiła do nas naszym uczniowskim językiem, otwierała swe szerokie horyzonty, kazała służyć wszystkiemu co dobre i piękne, stawać się coraz lepszymi. W mowie nie było nic z patosu,
tylko wielka prostota cechująca prawdziwe zamiłowanie i prawdę - odczułyśmy to i uwierzyłyśmy jej. Wstąpiło nas wówczas do harcerstwa około sześ6dziesięciu z klas IV, V i VI (ówczesnego ośmioklasowego gimnazjum).

Przełożona szkoły, chcąc dopomóc nowopowstałej drużynie, zarezerwowała specjalne godziny
na zbiórki harcerskie i Nata Majewska przychodziła do swoich dziewcząt co tydzień, toteż szybko
się z nimi zżyła. Pracę w drużynie rozpoczęto od zapoznania się z ideologią harcerską, a największy nacisk drużynowa położyła na samowychowanie: „Wśród sporów i dyskusji nad sprawami harcerskimi, w atmosferze zapału i wiary w przyszłość, która leżała przed nami i którą chciałyśmy zdobyć, kształtowały się nasze charaktery, powstawały pierwsze zarysy naszego światopoglądu… Nata nie pozwalała nam nigdy zbytnio ‘bujać w obłokach’, ale wymagała konkretnej pracy nad sobą. Któraż z nas nie pamięta, ile walk trzeba było stoczyć zanim się nie odzwyczaiło od podpowiadania i ściągania, ile wysiłku kosztowało wprowadzenie w życie I, IV i VIII punktu Prawa Harcerskiego, czego Nata wymagała w pierwszym roku pracy. Jak często i surowo badała nas, czy jesteśmy godne miana Harcerki. Jakże szczęśliwe były te, które po próbie i poufnej rozmowie z Natą otrzymały przed wakacjami trzeci stopień!”

Obok pracy nad sobą i przygotowania do zdobycia III stopnia, drużyna przygotowywała
się do planowanego na lato obozu wędrownego, odbywając wiele wycieczek do lasów podwarszawskich. Na wycieczki te pod spódniczki mundurowe kładło się szerokie szarawary.
Nie wszystkim dziewczętom było łatwo uzyskać zezwolenie rodziców na udział w wycieczkach:
był to okres kiedy jeszcze wiele matek gorszyło się harcerstwem.

W lecie 1921 roku odbył się pierwszy obóz wędrowny drużyny na Kaszubach, który rozpoczął się kilkudniowym pobytem w okolicach Kościerzyny. Ekwipunek potrzebny w czasie wędrówki (namiot, w którym nocowały, garnki) dziewczęta ciągnęły za sobą na wózku zwanym „osiołkiem”. W czasie wędrówki drużyna starała się godnie reprezentować Polskę wobec bardzo wówczas nieufnej ludności kaszubskiej. Dziewczęta oddały tej ludności poważną przysługę, gasząc pożar, który wybuchł w jednej ze wsi. Na zakończenie obozu wędrownego zwiedzono Gdańsk i Hel.

W drugim roku pracy (1921/22) nastąpiła konsolidacja drużyny: część dziewcząt odpadła,
reszta silniej przylgnęła do harcerstwa. Przygotowywano się do zdobycia II stopnia, nadal kładąc największy nacisk na samowychowanie. Jednym z interesujących przejawów pracy drużyny była
jej przynależność do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i zorganizowanie imprezy pod nazwą „Akademia psa” w lutym 1922 r. Rozlepiono afisze na mieście i sala, w której odbyła się impreza, była wypełniona publicznością. Między innymi wygłoszono referat o rasach psów i pokazano psy różnych ras.

Pod koniec roku szkolnego 1921/22, 14 czerwca, odbyło się pierwsze w Czternastce przyrzeczenie, które złożyło 18 dziewcząt. W tym samym dniu drużyna wyruszyła na parudniowy zlot drużyn Chorągwi Warszawskiej na Bielanach. Było to pierwsze wystąpienie drużyny na szerszym terenie harcerskim Na defiladzie Czternastka wyglądała doskonale, a na końcu czwórek kroczył pies drużyny ciągnący „osiołka”, czyli ten sam wózek do ekwipunku, który brał udział w obozie wędrownym
na Kaszubach.

W lecie 1922 r4 odbył się drugi obóz wędrowny drużyny na trasie Cieszyn – Zakopane - Szczawnica.

Według raportu z dnia 18 grudnia 1922 r., znajdującego się w Archiwum Akt Nowych, w r. 1922 XIV drużyna im. Królowej Jadwigi należała do hufca I Chorągwi Warszawsko-Mazowieckiej i była zakwalifikowana przez Komendantkę Chorągwi, H. Francikowską, do drużyn harcerskich (nie ochotniczych). Jej drużynowa Natalia Majewska była wówczas jednocześnie członkiem Rady Naczelnej ZHP.

Jesienią 1922 r. Nata Majewska-Nekraszowa wyjechała na stałe z Warszawy, a drużynę objęła
Zofia Kasprzycka. Początkowo wystąpiły trudności w związku ze zmianą drużynowej (dziewczęta były bardzo silnie związane z Natą), potem praca zogniskowała się w zastępach, wśród których wyróżniały się „Kozice”, „Pszczółki” i najmłodsze „Bobry”.

Latem 1924 r. drużyna wzięła udział w Pierwszym Ogólnopolskim Zlocie Harcerek w Świdrze. Drużynom X-ej i XlV-ej powierzono pewne prace przygotowawcze na terenie przyszłego Zlotu, w związku z czym jeszcze przed jego rozpoczęciem obie drużyny obozowały tam przez kilka dni. Drużynowa Czternastki, Zofia Kasprzycka, była jedną z oboźnych całego Zlotu. Drużyna, chcąc
się godnie pokazać na Zlocie, poczyniła do niego staranne przygotowania: kompletowano mundury, szyto woreczki, w których pakowało się rzeczy do plecaków, a za zebrane dzięki zorganizowaniu loterii pieniądze zakupiono namioty. Właśnie wtedy, w czasie przygotowań do obozu i Zlotu w Świdrze, narodziło się godło drużyny: Czternastka została drużyną „wschodzącego słońca”
Godło to, wschodzące słońce wyhaftowane na szafirowym trójkącie, noszono wówczas na rękawach mundurów.

Rok szkolny 1924/25 był dla Czternastki rokiem kryzysu. Drużyna na jakiś czas została bez drużynowej, wiele dziewcząt z klas maturalnych brało urlopy, wiele dziewcząt wystąpiło z drużyny, nie znajdując dla siebie miejsca w harcerstwie. Przetrwały jednak niektóre zastępy: zastęp „Kozic”, na którym oparło się w późniejszych latach istnienie hufca Czternastek, i zastęp „Bobrów”, który stał się fundamentem jednej z drużyn tego hufca.

Odnowienie drużyny nastąpiło na początku roku szkolnego 1925/26. Drużynową została Kinga Jastrzębska, a do drużyny przyjęto nowe dziewczęta z klas IV-tych, V-ej, VI-ej i VII-ej.
Te świeżo przyjęte do harcerstwa dziewczęta stanowiły teraz olbrzymią większość drużyny,
stąd ośrodkiem pracy stały się gawędy na temat Prawa Harcerskiego i przygotowywanie
się do zdobycia III stopnia. Powstały jednak pewne trudności organizacyjne spowodowane zbyt wielką liczebnością drużyny i po paru miesiącach trzeba ją było podzielić na dwa plutony, oznaczone literami a i b. Kierowniczką plutonu a została Jadwiga Guttnerówna, a pluton b objęła Kinga Jastrzębska, pozostając jednocześnie drużynową całości.

W roku szkolnym 1926/27 rozpoczął się trzyletni okres istnienia hufca Czternastek, na terenie Chorągwi noszącego nazwę „Hufiec VI”. Jego hufcową była przez cały czas Jadwiga Guttnerówna. W skład hufca wchodziły drużyna XIV A powstała z istniejącego w poprzednim roku plutonu a, drużyna XIV B, powstała z plutonu b oraz drużyny XIV C i XIV D utworzone z nowoprzyjętych
do harcerstwa dziewcząt z klas III-cich i IV-tych. Każda z drużyn skupiała więc dziewczęta z równoległych klas, co w praktyce nie okazało się rozwiązaniem właściwym.

W okresie największego rozwoju liczbowego Hufiec Czternastek liczył 130 dziewcząt.
Liczba ta zmniejszyła się pod koniec istnienia Hufca.

Drużynową drużyny XIV A – najstarszej - była przez cały czas jej istnienia hufcowa, J. Guttnerówna, W pracy tej drużyny największy nacisk położono na samowychowanie i samokształcenie. Na zbiórkach drużyny wiele czytano, a także dyskutowano na tematy dotyczące pracy zawodowej oraz na tematy pedagogiczne.

Drużyna XIV B przez cały czas swego istnienia składała się z 4 zastępów z dwóch równoległych klas. Prowadziła ją Kinga Jastrzębska. W pracy tej drużyny największy nacisk kładziono na samowychowanie i na pracę społeczną. Oto co pisze we wspomnianej już jednodniówce „Plecak Czternastki” dawna członkini drużyny XIV B: „…Byłyśmy dumne, że u nas harcerstwo to nie wycieczki, defilady, mundury, ale solidna praca nad charakterem. Pracowałyśmy z energią.
Szły paczki do Korpusu Ochrony Pogranicza, listy i a1bumy z widokami Polski dla dzieci polskich
we Francji i w Gdańsku, szyłyśmy ciepłe kaftaniki dla dzieci w żłobku, no i oczywiście przerabiałyśmy stopnie harcerskie.” W roku 1928/29 z powodu choroby Kingi Jastrzębskiej drużyna XIV B została bez drużynowej i wtedy praca zaczęła kuleć, co spowodowało odejście części dziewcząt.

Drużyna XIV C powstała jesienią 1926 r. z nowo przyjętych dziewcząt z klas IV-tych. Zastępowymi (z wyjątkiem jednego zastępu) zostały członkinie wspomnianego już wyżej zastępu „Bobrów” z dawnej drużyny, obecnie już studentki. Ich zastęp funkcjonował teraz jako zastęp zastępowych drużyny XIV C, której drużynową była najpierw przez dwa lata Wanda Pawłowska, a przez ostatni rok Anna Piotrowska. Cechą charakterystyczną drużyny XVI C było uwzględnianie możliwie wszystkich elementów pracy harcerskiej. Praca koncentrowała się w zastępach, które m.in. urządzały wiele wycieczek.

Drużyna XIV D, obejmująca najmłodsze dziewczęta przyjęte w 1926 r., pracowała zwartą gromadą - zastępy miały w te drużynie niewiele samodzielności. W pierwszym roku istnienia drużyny XIV D prowadziła ją Anna Nadolska przy pomocy 4 zastępowych z VII klasy. Przez następne dwa lata drużynę prowadziła - jeszcze jako uczennica, a potem I-roczna studentka - Halina Wernerówna.

W okresie istnienia Hufca Czternastek zaczęto znowu, po paroletniej przerwie, organizować obozy. Zaczęło się od czterodniowego zaledwie „obozu” pod dachem w 1927 r w Radości. Komendantką jego była Jadzia Guttnerówna, zwana „Gutaperką”. Uczestniczki zdobyły wstępne umiejętności z zakresu obozownictwa i spędziły razem kilka pełnych radości i rozśpiewanych dni.

W końcu czerwca 1928 r odbył się ośmiodniowy obóz w Skarbonce, również pod komendą
Jadzi Guttnerówny. Tym razem był to już prawdziwy obóz, 30 dziewcząt mieszkało w 3 namiotach, z których dwa nabyto z funduszu KPH (Koła Przyjaciół Harcerstwa), a jeden drużyna otrzymała w darze. Dziewczęta na tym obozie poczyniły dalsze postępy w dziedzinie pionierki i obozownictwa - zbudowały bardzo porządne stoły z desek zamiast stołu ziemnego. Na tym obozie panowała wielka karność. Wprowadzono na nim po raz pierwszy rywalizację zastępów, w których koncentrowała
się praca obozu. W tym samym roku dziewczęta z Czternastki wzięły udział w zlocie w Rybienku. Pod kierunkiem J. Guttnerówny pracowały w Biurze Zlotowym.

Drugi obóz w Skarbonce, już 2,5 tygodniowy, prowadziła Hanka Piotrowska.
Na tym obozie uczestniczki zdobyły wiele umiejętności z dziedziny terenoznawstwa.
Obóz odznaczył się też zdobyciem przez harcerki wielkiej popularności wśród miejscowej ludności. Stało się to dzięki ogniskom, na które schodzili sialiczni goście, a także przedstawieniu, które harcerki urządziły w sąsiedniej wsi, dochód przeznaczając na budowę kościoła w Celestynowie.

Zachowało się krótkie sprawozdanie z pracy Hufca Czternastek w 1929 r., podpisane przez J. Guttnerównę. Dowiadujemy się z niego, że od kwietnia 1928 do marca 1929 liczba dziewcząt w Hufcu wynosiła około 90 i że zaniechano projektu utworzenia nowej drużyny w IV klasie
z powodu braku kierownictwa. Dowiadujemy się również, że pracę w roku szkolnym 1928/29
zaczęto od zorganizowania kiermaszu dochodowego, który przyniósł 660 zł czystego zysku. Zarobione pieniądze przeznaczono częściowo na sztandar drużyny, a częściowo na obóz.
Wiosną 1929 r. planowano przeprowadzenie na terenie Hufca kursu sanitarnego i kursu przewodniczek po Warszawie.

Współżycie drużyn w Hufcu było raczej słabe. Wspólne były obozy - chociaż XIV D nie wzięła udziału w pierwszym obozie w Skarbonce - a także imprezy dochodowe w postaci dorocznych kiermaszów. Kiermasze stały się niejako specjalnością Hufca (a potem drużyny), były dobrze zorganizowane, przygotowywano na nie ładne eksponaty, toteż dawały spore dochody, które przeznaczano przeważnie na obozy.

„Poziomy” podział na drużyny, które obejmowały dziewczęta z kolejnych równoległych klas,
nie pozwalał na dopływ nowych członkiń do poszczególnych drużyn i doprowadził do likwidacji
Hufca w 1929 r. Najstarsza drużyna – XIV A - wygasła, gdyż jej ostatni zastęp zdał w tym roku maturę, wygasła też drużyna XIV B. Równocześnie, po wakacjach i drugim obozie w Skarbonce, ustąpiła ze stanowiska hufcowej Jadzia Guttnerówna, a ze stanowiska drużynowej XIV C - Hanka Piotrowska. Drużyny XIV C i XIV D połączyły się ze sobą pod kierunkiem Hali Wernerówny - „Wrony” - i w ten sposób powstała znowu tylko jedna Czternastka. :Zjednoczona drużyna liczyła 8 zastępów, obejmujących dziewczęta z klas od IV do VII, a prowadzonych przez rówieśnice.
Z tej przyczyny Rada Drużyny została częściowo zamieniona na kurs zastępowych. Charakterystyczną cechą pracy drużyny w tym roku - 1929/30 - była żywa działalność ochotniczego plutonu Przysposobienia Wojskowego zorganizowanego w ramach drużyny.
Wiosną odbył się tradycyjny już kiermasz i poważnie zasilił kasę obozową.

Obóz w Jordanowie w lecie 1930 r., prowadzony przez „Wronę”, był ważnym ogniwem w dziejach Czternastki, chociaż był bardzo nieliczny - wzięło w nim udział tylko 17 dziewcząt starszych, od VI klasy. Był to pierwszy naprawdę samodzielny obóz stały drużyny: został rozbity na dalekim od Warszawy górskim terenie, podczas gdy obozy w Skarbonce odbywały się nie tylko w bezpośredniej bliskości miasta, ale także na terenie posiadłości rodziców jednej z uczestniczek, pp. Jankowskich, którzy udzielali obozowi opieki i pomocy. Obóz w Jordanowie przyniósł tym, które w nim brały udział, bardzo wiele w dziedzinie wyrobienia harcerskiego: dziewczęta nabrały wprawy w gotowaniu, bo służbę w kuchni pełniły tylko po dwie, ćwiczyły się w terenoznawstwie i sygnalizacji (górski teren pozwalał organizować ćwiczenia sygnalizacyjne na dużą odległość), a co kilka dni odbywały się pomysłowe gry polowe organizowane przez Wronę. Uczestniczki obozu chodziły też na długie i ciekawe wycieczki, m.in. na dwudniową wycieczkę na Babią Górę. Wyrobienie uzyskane na obozie w Jordanowi na pewno w dużej mierze przyczyniło się do tego, że w następnym roku - 1930/31 - praca w drużynie rozwinęła się znakomicie. Z wygasłej już dawnej drużyny XIV B pozyskano parę zastępowych, inne wyszkoliły się w poprzednim roku i na obozie, można było zatem było dokonać „nowego zaciągu”, jak to się wówczas mówiło, tworząc sześć nowych zastępów z IV-tych i V-tych klas. Punkt ciężkości pracy przeniósł się na te najmłodsze zastępy, na które zastępowe starały
się przelać dobre tradycje i cechy drużyny. Ten rok pracy zaznaczył się też wzrostem karności i podniesieniem poziomu w dziedzinie administracyjnej. Poszczególne zastępy pracowały coraz bardziej samodzielnie, a jednocześnie rosła wewnętrzna spójność całej drużyny. W jakiejś mierze przyczyniło się do tego przeniesienia zbiórek drużyny z „szóstych lekcji” (czyli ostatnich godzin lekcyjnych) na niedziele, przez co oddzieliły się one całkowicie od pracy szkolnej.

Latem 1931 r. odbył się obóz w Białce k. Krasnegostawu (na Lubelszczyźnie), na terenie majątku stadnin państwowych. Komendantką obozu była znowu „Wrona”, a pojechała nań razem z drużyną jej opiekunka z ramienia szkoły, polonistka, pani Anna Białokurowa. Trzy czwarte uczestniczek obozu stanowiły dziewczęta, które wstąpiły do drużyny w poprzednim roku i obóz uczynił z nich trzon drużyny w następnym roku pracy. Obóz w Białce pozostał we wspomnieniach uczestniczek jako najbardziej luksusowy z obozów Czternastki. Dyrekcja stadniny udzielała harcerkom stadniny serdecznej i wielostronnej pomocy (np. w nauce jazdy konnej), a były także dalsze wycieczki- do Lublina i Zamościa - robione specjalnie zamówionym autobusem (co w owych czasach było raczej rzadkością). Obóz w Białce cechowało bliskie współżycie z przyrodą: częste kilkugodzinne wyprawy starszych dziewcząt zaraz po wschodzie słońca. Bliskie było też współżycie z miejscową ludnością. Organizowano zabawy dla dzieci, które chętnie i licznie przychodziły. Odbyła się wieczornica dla dorosłych, a dziewczęta udzielały pomocy samarytańskiej osobom zgłaszającym się do obozu, a także w sąsiednich wsiach.

W następnych dwóch latach - 1931/32 i 1932/33 - praca potoczyła się w tych samych kierunkach co w poprzednim. Coraz bardziej usprawniała się strona organizacyjna, stając się dla dziewcząt szkołą obowiązkowości i dokładności. Zastępy stawały się coraz samodzielniejsze i wzięły w swoje ręce inicjatywę pracy społecznej, która dzięki temu pomyślnie się rozwijała. Prowadzono zabawy w świetlicy dla dzieci, dostarczano zabawek dla przedszkola, szyto bieliznę dla dzieci w żłobku, zbierano książki dla Macierzy Szkolnej oraz starano się pomagać biednym rodzinom, szczególnie okresach świątecznych. Najstarsze dziewczęta w drużynie (zastęp „Ziół”) utworzyły w tym okresie warsztaty zarobkowe pod kierunkiem jednej z matek. „Zioła” szyły mundury harcerskie, w które zaopatrywała się u nich cała drużyna.

Obóz w Piekiełku pod Tymbarkiem w lecie 1932 r. prowadziła pod opieką „Wrony” Hala Jankowska. Obóz był liczny - wzięło w nim udział około 40 dziewcząt. Największy nacisk w programie obozu położono na krajoznawstwo, organizowano więc liczne wycieczki, w tym czterodniową pieszą wycieczkę w Pieniny i Gorce. Zwiedzono też Stary i Nowy Sącz, Limanową i Wiśnicz.

Na początku roku 1932/33 rzucono Radzie Drużyny hasło „podboju szkoły”. Harcerki zaczęły pełnić dyżury w bibliotece szkolnej i przy drugich śniadaniach, pomagając matkom z Komitetu Rodzicielskiego, oddawały też szkole różne inne przysługi. Drużynę czuło się w szkole na każdym kroku, a harcerki zdobywały sobie stopniowo taki mir wśród koleżanek i nauczycieli, że z ich opinią poważnie się liczono.

W tym samym okresie zaczęło się prowadzenie przez drużynę lub pojedyncze zastępy coraz poważniejszych prac społecznych. Jak wynika ze wspomnień harcerek z tamtych czasów, dziewczęta odwiedzały baraki dla bezdomnych w Annopolu, zawożąc zebraną odzież, a nawet pieniądze. Zastęp Świetlików rozciągnął opiekę nad trojgiem dzieci z jednej rodziny zamieszkałej w Annopolu: dzieci przyjeżdżały trzy razy na tydzień do naszej szkoły, a dziewczęta z zastępu uczyły je. Dziewczęta z drużyny zajmowały się też dziećmi ze schroniska dla bezrobotnych Polus, pracując tam w świetlicy.

Wiosną1933 r. Czternastka uroczyście obchodziła swoje dwunastolecie i wtedy też odbyło się poświęcenie sztandaru. Drużyna dopiero teraz obchodziła po raz pierwszy uroczyście rocznicę swojego istnienia, chociaż rocznica ta była „nieokrągła” i dopiero teraz święciła sztandar, choć pieniądze nań były już dawno zebrane. Uważano bowiem, że dopiero teraz, po różnych wzlotach i upadkach, rozwinąwszy naprawdę żywo tętniącą pracę, jest drużyna tego godna. Z okazji rocznicy została wydana jednodniówka „Plecak Czternastki”, z której zaczerpnięto znaczną część podanych dotychczas wiadomości o drużynie i jej dziejach.

Od momentu wydania jednodniówki, a zatem od maja 1933 r., wiadomości o drużynie stają się o wiele bardziej skąpe, gdyż zachowało się tylko bardzo niewiele informacji spisanych w tamtych czasach i trzeba się opierana ułamkach wspomnień.

Obóz w Kolanie nad jeziorem Ustrzyckim prowadzony przez „Wronę” w 1933 r. znowu przyniósł wiele zajęć z zakresu terenoznawstwa i krajoznawstwa, organizowanych z zamiłowaniem przez drużynową - geografa. Była między innymi nocna gra terenowa, były jedno- i dwudniowe wycieczki zastępów po Szwajcarii Kaszubskiej, była parudniowa wycieczka łodzią najstarszych „Ziół” po jeziorach,
było zbieranie pieśni i legend kaszubskich i wieczory im poświęcone, była wreszcie wycieczka całego obozu do Gdyni i na Hel. Tego samego lata cztery harcerki z Czternastki: Ceśka Gościcka, Bronka Oleszyńska, Irka Ormowska i Zośka Schuch, wzięły udział w zlocie skautów w Gödölö na Węgrzech.

Obóz w Kolanie zakończył „epokę Wrony” w dziejach Czternastki - dwa lata prowadzenia przez nią drużyny XIV D, a potem cztery lata prowadzenia zjednoczonej drużyny. Były to lata coraz większego tej drużyny rozkwitu. Jak to często bywa, odejście drużynowej związanej z dziewczętami bardzo silnymi więzami spowodowało pewne perturbacje i obniżenie lotów, ale tradycja dobrej pracy i pozycja drużyny w szkole były już wtedy bardzo silne. Na jesieni drużynę objęła Zosiula Jankowska, a wkrótce nastąpił znowu podział drużyny na starszą i młodszą. Młodszą drużynę objęła Marysia Osipówna („Mosip”). W lecie 1934 r. odbył się pod komendą Zosiuli Jankowskiej obóz w Cięciwie koło Węgierskiej Górki na Śląsku Cieszyńskim. W następnym roku - 1934/35 - „Mosip” została drużynową całej Czternastki, a drużynę starszą prowadziła Gosia Nowicka. Wśród „starszych” widać było brak zainteresowania pracą drużynie, za to „młodsze” pracowały energicznie, podtrzymując dobre tradycje. W ciągu tego roku drużyna objęła prowadzenie świetlicy dla dzieci w jednej ze szkół powszechnych.

Nową inicjatywą w życiu drużyny było w r. 1934/35 rozpoczęcie wydawania własnego pisma, miesięcznika pod tradycyjnym tytułem „Plecak XIV”. W poprzednich latach, poza obszerną jednodniówką okazji 12-lecia drużyny, ukazał się „Plecak” parę razy również jako jednodniówka. Zachował się egzemplarz jednodniówki z 27 stycznia 1927 r., a w numerze 4/5 miesięcznika z roku 1934/35 przedruk opowiadania z jeszcze starszego „Plecaka” z kwietnia 1923 r. Pismo, wydawane na powielaczu, było czynnikiem jednoczącym drużynę. Oto co napisała o „Plecaku Czternastki” w swoim wspomnieniu ówczesna drużynowa, Marysia Osipowa („Mosip”): „…Pisemko było chętnie czytane i oczekiwane przez harcerki. Nigdy nie brakło mu artykułów, wierszy, drobnych rysunków. Heluta Morawska była zapaloną redaktorką i miała kilka ochotniczych współpracowniczek. Nie były nigdy mianowane, ale pracę prowadziły z wielką ochotą. Była więc Janka Straszewicz, Hanka Rudzińska, Dziula Zieleńczyk, Bronka Zaborowska i wiele innych, w tym chyba wszystkie zastępowe. Prace napisane na maszynie odbijało się na powielaczu, składało i rozprowadzało. Było tego kilkadziesiąt egzemplarzy, ale żaden numer nigdy nie został. To było prawdziwe pisemko drużyny o treści związanej z naszą pracą, z rozumieniem Prawa, z przeżyciami indywidualnymi i zbiorowymi. Nie miało wytyczonego programu. Pisano bardzo spontanicznie i ciekawie.”

„Plecak” zawierał bardzo różnorodne materiały: od szkiców na temat postaw życiowych
(np. „O braterstwie”, „Ty i twój dom”), na temat różnych przejawów życia harcerskiego
(„Obóz jako państwo”), wspomnień z obozów, imprez, wycieczek (również w mieście,
np. odwiedzin w Domu Dziewcząt - zakładzie wychowawczym na Okęciu) artykułów o historii drużyny i harcerstwa (np. „Nasze zloty”), aż do wiadomości bieżących z życia harcerstwa w kraju i za granicą, z życia skautowego, a wreszcie wierszy (własnych) i tekstów piosenek (najczęściej tworzonych na obozach).

W roku 1934/35 Czternastka po raz pierwszy zorganizowała obóz zimowy, który odbył się w Wiśle-Głębiach od 27.12.34 do 9.01.35 i liczył 22 uczestniczki. Obóz prowadziła drużynowa, Marysia Osipówna wraz z przyboczną, Zośką Schuch. Warunki lokalowe na tym pierwszym zimowisku były skromne: uczestniczki pamiętają, że spały po trzy na dwóch łóżkach. W czasie zimowiska niektóre dziewczęta stawiały pierwsze kroki na nartach, inne, które już umiały jeździć, robiły nawet dalsze wycieczki. Upamiętniła się trzydniowa wycieczka narciarska, w czasie której dotarto do terenu obozu letniego pod Węgierską Górką. Gościem na wieczornych „lampiskach” był parę razy znany pisarz, Gustaw Morcinek, który potem napisał do drużyny list wydrukowany w „Plecaku”.

W lecie 1935 Czternastka wzięła udział w Jubileuszowym Zlocie w Spale, a przed zlotem odbył
się dwutygodniowy obóz drużyny w Rejowie koło Skarżyska. Obóz prowadziła przyboczna, Zośka Schuch, kładąc nacisk na sprężystość i sprawność organizacyjną potrzebną na Zlocie. W czasie trwania obozu odbyła się wycieczka do Wąchocka połączona ze zwiedzaniem zabytkowego klasztoru cystersów. Część uczestniczek trasę z Rejowa do Spały przeszła pieszo.

Na Zlocie w Spale Czternastka miała własny obóz w ramach obozów Chorągwi Warszawskiej, prowadzony przez drużynową, Marysię Osipównę. Chorągiew pełniła na Zlocie służbę gospodarczą, a Czternastka obsługiwała jeden z tzw. ośrodków gospodarczych (ośrodek nr 6), rozdzielających prowiant dla drużyn. Służba w ośrodku była ciężka, gdyż prowiant dostarczano w nieregularnych godzinach i często w niewystarczającej ilości.

Drużyna miała w Spale i inne, bardziej atrakcyjne obowiązki. Gośćmi żeńskiej części Zlotu była pewna liczba skautek z różnych krajów i skautki te mieszkały w obozach poszczególnych drużyn. W obozie Czternastki było sporo dziewcząt, które uczyły się angielskiego (szkół z angielskim było wtedy w Polsce bardzo mało), toteż przydzielono nam parę cudzoziemek: Amerykankę, Kanadyjkę, Szwajcarkę i Czeszkę. Cudzoziemki nie tylko u nas mieszkały, sprawiając czasem sporo kłopotu w samym obozie (Amerykanka na przykład, pani w średnim wieku, przywiozła ze sobą walizy, które ku rozpaczy goszczącego ją zastępu stały w namiocie), trzeba się było nimi zajmować, oprowadzać po Zlocie, a nawet wozić do Warszawy. Drużyna najbardziej zżyła się z młodą i żywą Szwajcarką, która nas nauczyła dwóch piosenek francuskich i jednej włoskiej, stale w następnych latach przez drużynę śpiewanych.

W r. 1935/36 drużynę, znowu jedną i niepodzielną, nadal prowadziła Marysia Osipówna. Jak wynika z jej wspomnień, wielką rolę w okresie jej „rządów” odgrywała Rada Drużyny, która planowała wspólnie programy zbiórek, prób na stopnie i sprawności, wycieczek, obozów, prac społecznych. Pisze Marysia: „Było dużo pomysłów, entuzjazmu i spontaniczności. Nikt nie hamował inicjatyw,
choć opiekunka drużyny, p. Anna Białokurowa, bywała na radach.” Jednym z pierwszych omawianych projektów było ozdobienie izby. Dokonała tego Bronka Zaborowska, która wymalowała pastelami na pasach szarego papieru piękny szlak z motywów roślinnych.

W tym też okresie zwrócono się do Czternastki, aby pomogła w pracy harcerskiej w Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych, mieszczącym się tuż obok naszej szkoły na placu Trzech Krzyży. Zachęcona przez drużynową zdecydowała się zgłosić do tej pracy Wanda Tazbir i to - jak pisze Marysia- tak skutecznie, że tkwi w niej do dnia dzisiejszego.

W dzisiejszego. 1935/36 odbył się drugi obóz zimowy w Bukowinie Tatrzańskiej, tym razem w bardzo dobrych warunkach lokalowych. Prowadzono solidną naukę jazdy na nartach z instruktorami, w grupach według stopnia zaawansowania. Największą atrakcją obozu była wycieczka piesza - gdyż śniegu było niewiele - dla części dziewcząt jednodniowa do Morskiego Oka, dla reszty dwudniowa
do Pięciu Stawów. Na tym też obozie narodził się Dzień Wielkiej Przygody, który na stałe wszedł
do tradycji drużyny: zastępy wywędrowały z obozu w różne strony „aby wytropić, przeżyć przygodę”.

Obóz w Ignalinie na Wileńszczyźnie w lecie 1936 prowadziła, podobnie jak zimowisko, drużynowa „Mosip”. Obóz ten dla starszych jego uczestniczek upamiętnił się pierwszymi próbami wędrowania - w rozumieniu nowopowstałego stopnia wędrowniczki. Na krótszych i dłuższych- parodniowych - wycieczkach poznawano życie wsi w bliższej i dalszej okolicy od budownictwa wiejskiego począwszy, a na trudnych problemach ludności litewskiej skończywszy. W czasie tych wędrówek nawiązany też został przyjacielski kontakt z hufcem z Mikołowa obozującym w tej samej okolicy.
Dla wszystkich uczestniczek obozu odbyła się wycieczka nad jezioro Narocz.

Na jesieni 1936 rozstała się z drużyną Marysia Osipówna. Drużynę prowadziła teraz Janka Straszewiczówna przy pomocy przybocznej Heli Morawskiej. Praca była trudna, gdyż drużyna znowu bardzo rozrosła się liczbowo. Wobec naporu kandydatek trzeba było przyjmować nowy zaciąg i dla tej liczby dziewcząt brakło zastępowych. W r. 1936/37 odbyło się trzecie zimowisko drużyny w Siankach, zlokalizowane w miejscowym schronisku. I tu, jak na poprzednich zimowiskach, największy nacisk położono na narciarstwo. Harcerki wzięły udział w zorganizowanym na miejscu biegu narciarskim dla początkujących.

W lecie 1937 odbył się pod komendą Janki Straszewiczówny obóz w Kolanie, prawie na tym samym terenie co obóz w 1933 r. Większość uczestniczek stanowiły młodsze dziewczęta, dla których ten obóz był pierwszym w życiu. Starszych dziewcząt było tak mało, ze trzeba było mianować jedną oboźną na cały czas trwania obozu (na obozach Czternastki oboźne zmieniały się zwykle co parę dni, nawet codziennie). Obóz w Kolanie prowadził ożywione „życie towarzyskie”: w pobliżu było wiele obozów harcerskich i często urządzano wspólne ogniska i odwiedzano się wzajemnie.

W pamięci uczestniczek pozostała wielka gra nocna polegająca na poszukiwaniu wartowniczki, której porwanie, wraz z wypożyczonym na obóz kajakiem, zainscenizowała komenda. Obok licznych wycieczek zastępów odbyła się wycieczka całego obozu do Gdyni i na Hel, przy czym trasę z Kolana do Gdyni część dziewcząt przeszła pieszo.

Drużyna nie mogła egzystować nadal w swym dotychczasowym kształcie - zbytni rozrost liczbowy już zaczął wpływać na jakość pracy, a trzeba było przyjąć nowe kandydatki. Zdecydowano więc utworzyć nową drużynę. Tak się złożyło, że dotychczasowa drużynowa pracy dalej prowadzić nie mogła, a była tylko jedna kandydatka na drużynową „własnego chowu” - Hanka Zawadzka. Nową Czternastkę objęła więc Irka Lepalczyk - zastępowa Hanki z obozu kursu drużynowych Chorągwi Warszawskiej (Ignalino 1937). Dawna drużyna z Hanką Zawadzką jako drużynową została Czternastką Błękitną, zachowując tradycyjną barwę i godło drużyny- wschodzące słońce - a także szyk drużyny, w którym zastępy ustawiały się przed drużynową jak rozchodzące się promienie słoneczne. Nowa drużyna, z Irką Lepalczyk na czele, wybrała sobie godło „Góry” i została Białą Czternastką.

Obie drużyny żyły całkowicie odrębnym życiem, istniały jednak między nimi serdeczne więzy, a Biała, równie jak Błękitna, czuła się związana z przeszłością i tradycją Czternastki. Wspólną własnością obu drużyn była izba harcerska, spory dwuokienny pokój na najwyższym piętrze, w którym skupiało się codzienne życie zastępów i drużyn. Izbę tę Czternastka miała już przedtem, ale jakoś w tym okresie udało się zdobyć nowe sprzęty. Były one proste, z jasnego drzewa, biblioteczka zawierała spory zbiór książek harcerskich, a na ścianach obok dawnego szlaku kwietnego znalazły się powiększenia najlepszych fotografii z obozów. W tej izbie odbywały się rady Błękitnej Czternastki, które w tych latach były zarazem zbiórkami zastępu zastępowych o własnym, bogatym programie. Dyskutowano, wśród innych tematów, sytuację i rolę kobiet w Polsce w oparciu o odpowiednią lekturę.

Zimowisko zorganizowała w r. 1937/38 tylko Błękitna Czternastka. Odbyło się ono we wsi góralskiej Białce Tatrzańskiej, w owych czasach odległej od „świata”, pod komendą Hanki Zawadzkiej. Zimowisko to różniło się nieco od poprzednich zimowisk Czternastki: mniejszy nacisk położono na narciarstwo - chociaż i w Białce na nartach się jeździło - a większy na typowo harcerskie zajęcia w terenie. Obóz upamiętnił się przyrzeczeniem, które odbyło się o godzinie dwunastej w noc sylwestrową przy zapalonej w lesie choince. Upamiętnił je także Dzień Wielkiej Przygody, kiedy to dziewczęta wyruszyły na nartach, aby tropić zwierzęta po śladach na śniegu.

W lecie 1938 r. obydwie drużyny rozbiły obozy obok siebie, ale oddzielnie, w pobliżu Janowej Doliny na Wołyniu.

Dla Białej Czternastki był to pierwszy obóz - wzięło w nim udział 20 dziewcząt. Były tylko trzy zastępy, a więc służby w kuchni i warty wypadały bardzo często. Mimo tych trudności obóz był bardzo udany. Szczególnie upamiętniła się trzydniowa wycieczka do Kłobucka i Korczyna, a podczas niej pierwsze w Białej Czternastce przyrzeczenie.

Obóz Błękitnej Czternastki odbywał się w łatwiejszych warunkach - był znacznie liczebniejszy,
było też na nim sporo doświadczonych już obozowiczek. Na tym i na następnym obozie były z Czternastkami instruktorki wychowania fizycznego, studentki CIWF-u (obecnie AWF).
Pozwoliło to na postawienie na wyższym, fachowym poziomie gimnastyki i gier sportowych.
Kontakty z miejscową ludnością nie zawsze były na Wołyniu łatwe ze względów narodowościowych, starano się jednak do niej dotrzeć, przede wszystkim przez pomoc samarytańską. Upamiętniły
się na tym obozie szczególnie wycieczki zastępów połączone z biwakami, na które zastępy rozeszły się tego dnia promieniście w wyznaczonym według kompasu kierunku i na wyznaczoną odległość.
Jeden z zastępów napotkał w czasie tej wyprawy żeremia bobrowe. Na zakończenie obozu odbyła się wycieczka całej drużyny obozowej do Krzemieńca.

Na obozie koło Janowej Doliny pogłębiły się przyjazne stosunki z 23 WDH przy gimnazjum
im. Stefana Batorego, nawiązane w związku ze współpracą dwóch dość blisko ze sobą w Warszawie sąsiadujących szkół „królewskich” (im. Królowej Jadwigi i im. Stefana Batorego). Dwudziesta Trzecia, słynna wówczas i w czasie okupacji Pomarańczarnia (od pomarańczowych chust), obozowała kilka kilometrów od Czternastek, ale porozumienie ułatwiała polowa linia telefoniczna, którą chłopcy przeprowadzili między obozami. Po obozie obydwie Czternastki i Pomarańczarnia zorganizowały wspólnie wystawę fotograficzną, na której pokazano najlepsze zdjęcia obozowe.

W r. 1938/39 Czternastki zorganizowały wspólne zimowisko w Istebnej. Żadna z drużynowych nie mogła na nie pojechać i komendantką została już wspomniana Bronia Zaborowska, starsza harcerka z dawnej, niepodzielnej jeszcze drużyny. Zimowisko to, podobnie jak poprzednie w Białce Tatrzańskiej, nastawione było bardziej na terenowe zajęcia harcerskie niż narciarstwo. Drużynowe przyjechały odwiedzić zimowisko w wieczór sylwestrowy, a w Nowy Rok o godzinie dwunastej w południe odbyło się na Złotym Groniu przyrzeczenie.

22 lutego Biała i Błękitna obchodziły wspólnie podwójną uroczystość: Międzynarodowy Dzień Myśli Braterskiej i 18-lecie Czternastki. Wspólna zbiórka obu drużyn rozpoczęła się w szkole opowieściami o przeszłości Czternastki. W zbiórce wzięła udział dyrektorka szkoły dr Marta Frankowska
oraz kolejne opiekunki drużyny z ramienia szkoły p. Janina Antoniewicz i p. Zofia Kuleszanka.
Zbiórka zakończyła się przejściem drużyn na Wybrzeże Kościuszkowskie, gdzie cztery harcerki Błękitnej i jedna z Białej złożyły przyrzeczenie na wodę wiślaną.

Nie pozostały niestety w pamięci inne fakty z działalności czternastki w tym okresie, szczególnie z pracy społecznej. Prawdopodobnie kontynuowana była praca w świetlicy dla dzieci ze szkoły powszechnej, ale nie ma co do tego zupełnej pewności. Na pewno prowadzono nadal prace w zakresie pomocy dla dzieci śląskich, zbierając i wysyłając książki, robiąc albumy o Polsce,
a nawet szyjąc ubranka.

Szczególnym rysem pracy drużyny w tym ostatnim roku przed wybuchem wojny był udział wszystkich starszych dziewcząt w kursach przygotowujących do pomocniczych służb wojskowych. Przeszkolenie takie - każda w dwóch dziedzinach przez siebie wybranych - przechodziły w ramach Pogotowia Harcerek wszystkie starsze dziewczęta w Organizacji Harcerek.

W ostatnim przedwojennym roku pracy Błękitnej Czternastki wchodziły: zastęp „Skowronków Polnych” z zastępową Hanią Pyżowską, zastęp „Skowronków Leśnych” i zastęp „Fenków”, wszystkie trzy obejmujące dziewczęta z klas maturalnych, zastęp „Ogników” z zastępową Lidią Mickiewicz, obejmujący dziewczęta z I klasy liceum, zastęp „Słońca” z zastępową Danką Zdanowicz i zastęp „Wichrów” z zastępową Urką Głowacką, obydwa obejmujące dziewczęta z IV klasy gimnazjum, wreszcie zastęp „Tęczy” z zastępową Halą Glińską i zastęp „Obłoków” z zastępową Wiśką Frankowską, obydwa obejmujące dziewczęta z I klasy gimnazjum. Dziewczęta z klas II i III gimnazjum należały do Białej Czternastki.

Ostatni przed wybuchem wojny obóz odbył się w pobliżu Zwierzyńca nad Wieprzem w lasach
nad rzeką Świnką. Był to obóz wspólny dla obu drużyn, gdyż Irka Nepalczyk nie otrzymała urlopu i nie mogła poprowadzić obozu Białej Czternastki. Musiała jednak przyjechać z dziewczętami i zorganizować rozbicie obozu, a potem pozostawić na parę dni jego prowadzenie starszej harcerce z Błękitnej Czternastki, Irce Kowalskiej, gdyż drużynowa Błękitnej uległa wypadkowi i nie mogła poprowadzić obozu od początku jego trwania.

W obozie nad Świnką z Błękitnej Czternastki wzięły udział: zastęp „Słońca”, zastęp „Wichrów”, zastęp „Tęczy”, do którego włączono jedyną biorącą udział w obozie dziewczynkę z zastępu „Obłoków”, a także pewna liczba dziewcząt z najstarszych zastępów.

Uczestniczki obozu, szczególnie te młodsze, z wielkim entuzjazmem zdobywały sprawność „trzech piór” wymagającą zupełnie samodzielnego radzenia sobie w lesie. Na zdobywanie tej sprawności dziewczęta wyruszały parami. Upamiętniło się też wspaniałe ognisko dla ludności z inscenizacjami bajek, a także wycieczka do Zamościa. Z ramienia Koła Przyjaciół Harcerstwa opiekowała się obozem bardzo serdecznie pani Józefa Pawlakowa (matka trzech harcerek biorących udział w obozie),
która z wielkim poświęceniem szkoliła zastępy służbowe w gotowaniu.

Obóz opuściła kilka dni przed zakończeniem grupa dziewcząt, która wraz z kilkoma harcerkami z II WŻDH miała reprezentować Chorągiew Warszawską na Żeńskim Zlocie Międzynarodowym w Gödölö na Węgrzech, nazwanym Pax Ting. Były to Danka Błońska, Hala Glińska, Aniela Gutt, Hania Pyżykowska i Danka Zdanowicz z Błękitnej Czternastki.
Pojechały na Zlot Pokoju - Pax Ting - na kilka tygodni przed wybuchem II Wojny Światowej.

 

powrót na początek strony